Politycy Razem i działacze miejscy uważają, że rządowy pakiet ustaw mających rozwiązać kryzys mieszkaniowy to jedynie działania propagandowe, które nie są nakierowane na faktyczne rozwiązanie problemów.
Minister Buda zaproponował program dopłat do kredytów mający poprawić dostęp rodzin do mieszkań. W ocenie posłanki Magdaleny Biejat, jedyne do czego rządowy program doprowadzi to wzrost cen: – Od programu ministra Budy mieszkań nie przybędzie. Faktycznym rozwiązaniem, które od miesięcy proponujemy w Sejmie, to powstanie państwowego dewelopera i budowa mieszkań na tani wynajem. To rozwiązanie długofalowe, ale wiemy też, co można zrobić teraz, zamiast tworzenia kolejnych nieskutecznych programów. Przez ostatnie 7 lat PiS-owi nie tylko nie udało się oddać zapowiadanego miliona mieszkań. Nie udało się nawet rozpocząć żadnego sensownego programu mieszkaniowego – komentuje Biejat. Kolejne propozycje ogłaszane przez ministra Budę są w ocenie polityków partii Razem “błądzeniem we mgle”.
– PiS dostrzega problem na rynku mieszkaniowym, ale nie wie jak go rozwiązać. A rozwiązaniem na pewno nie są kolejne dopłaty do kredytów. W Polsce brakuje mieszkań, od lat młodych ludzi nie stać na kupno własnego mieszkania, nie stać ich na kredyt, a teraz nie stać ich nawet na wynajem. Na dopłatach do kredytu zyskują przede wszystkim deweloperzy, którzy mogą podwyższać ceny. Rządowy program spodoba się też bankom, które dzięki dopłatom rządowym mogą zwiększać swoje marże – dodała posłanka Razem.
– Kiedy deweloperzy usłyszeli o projekcie, w ich biurach wystrzeliły korki od szampana. Na takich rozwiązaniach zarabiają banki i deweloperzy. Za kwotę, jaką rząd planuje przeznaczyć na dopłaty do kredytów, można wyremontować 8 tysięcy mieszkań z zasobu komunalnego. To 4 razy więcej niż wszystkie miejskie pustostany w Warszawie! – mówi Konrad Wiślicz-Węgorowski z warszawskiego zarządu okręgu Razem.
(od lewej) Konrad Wiślicz-Węgorowski, Magdalena Biejat, Jan Mencwel
Zgodnie z zapowiedziami rząd chce ograniczyć możliwość kupna mieszkań w celach inwestycyjnych. Jak zauważają aktywiści miejscy, problemem jest jednak nie tylko samo skupowanie mieszkań, ale też fakt, że duża część mieszkań nabywanych inwestycyjnie stoi pusta: – Według danych GUS w Polsce jest ok. 1,8 mln niezamieszkałych mieszkań. Większość z nich to gotowe do zamieszkania lokale, które właściciele kupili jako inwestycje. A jednocześnie znalezienie mieszkania na wynajem już teraz graniczy z cudem. We Francji w obliczu podobnego problemu wprowadzono progresywny podatek od pustostanów. Działa on na prostej zasadzie: trzymasz puste mieszkanie - płacisz podatek od jego wartości. Efektem było wynajęcie 25% wszystkich pustostanów w miastach. Proponujemy przyjęcie podobnego rozwiązania w Polsce. Ten podatek obowiązywałby od drugiego pustego mieszkania należącego do danego właściciela – mówił Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.