Aleksandra Owca o aferze KPO: jesteśmy traktowani jak frajerzy
8 sierpnia 2025·fot. Zuzanna Maj z Razem (do swobodnego wykorzystania)

Aleksandra Owca o aferze KPO: jesteśmy traktowani jak frajerzy

W czwartkowy wieczór na rządowej stronie poświęconej Krajowemu Planowi Odbudowy ukazała się mapa inwestycji realizowanych z funduszu. Uwagę komentatorów zwróciły kuriozalne inwestycje m in. w jachty, mieszkania na krótki najem, albo pieniądze na chwilówki. Do sprawy w piątkowe popołudnie odniosła się współprzewodnicząca Razem Aleksandra Owca:

Jesteśmy traktowani jak frajerzy. Ciężko pracujemy, żeby się utrzymać, żeby wynająć mieszkanie, żeby założyć rodzinę, a w tym samym czasie najbogatsi, z pieniędzy publicznych, które powinny iść na inwestycje, kupują sobie kolejne jachty. W maju 2024 roku alarmowaliśmy, że część środków z KPO, która miała zostać przeznaczona na regionalną w Polsce produkcję leków, została całkowicie wykreślona z tego funduszu. 120 milionów euro, które miało trafić na produkcję leków w Polsce, nie trafi na nią. Zamiast tego widzimy, jak te fundusze są przeznaczane. Mamy jachty, mamy ekspresy do kawy, mamy solarium, mamy dopłaty do samochodów elektrycznych z Niemiec - mówiła Owca

Aleksandra Owca po konferencji prasowej ws. KPO fot. Zuzanna Maj
Aleksandra Owca po konferencji prasowej ws. KPO fot. Zuzanna Maj

W wypowiedzi dla dziennikarzy Aleksandra Owca zwracała uwagę na brak odpowiedzialności za marnotrawstwo środków europejskich. W ocenie liderki Razem, w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej oraz pozostałych instytucjach decydujących o przyznaniu środków, muszą zostać przeprowadzone wnikliwe kontrole, które zakończyć miałyby się dymisjami odpowiedzialnych za sytuację urzędników i ministrów.

Wszystkie osoby odpowiedzialne za to, gdzie trafiają te środki, za te niedopuszczalne informacje, które dobiegają do nas od wczoraj, wszyscy odpowiedzialni, muszą po prostu podać się do dymisji. Będziemy apelować o dymisje i nie wystarczy to, co już wiemy, czyli że pod koniec lipca prezeska PARP-u została dymisionowana. To świadczy wyłącznie o tym, że ministerstwo Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz miało informacje o nieprawidłowościach, a mimo wszystko, nie zostało to powstrzymane. W tym momencie liczymy na to, że sprawa zostanie dogłębnie wyjaśniona, a wszystkie osoby na każdym szczeblu, również ministerialnym, poniosą odpowiedzialność - podkreślała liderka Razem

Do sprawy posłowie i liderzy Razem odnosili się także w licznych wpisach, umieszczonych w serwisach społecznościowych: