Na nielegalnych wysypiskach zalega 800 tys. ton toksycznych śmieci. Gosek-Popiołek i Matysiak z Razem alarmują: „To tykająca bomba biologiczna, zagrożenie dla zdrowia i życia”.
Darii Gosek-Popiołek i Paulinie Matysiak udało się zwołać posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska w sprawie dwóch nielegalnych wysypisk - w Gorlicach i Zgierzu. Jednak jak mówi Gosek-Popiołek, te dwie miejscowości to zaledwie wierzchołek góry lodowej. ‒ Problem dotyczy Zielonej Góry, Częstochowy, Bydgoszczy, Jaworzna, Kutna, Łaniąt, Złotopola i wielu innych miejscowości w całej Polsce ‒ wymienia posłanka.
Jacek Ozdoba, minister klimatu, przyznał, że w Polsce istnieje ponad 200 wysypisk, a na nich nawet 800 tys. ton niezabezpieczonych, trujących odpadów. Koszt ich usunięcia resort szacuje na 2 mld zł, jak mówi sam Ozdoba, suma ta przekracza możliwości ministerstwa. ‒ Doceniamy szczerość ministra, ale równocześnie apelujemy: te środki muszą się znaleźć! Polska nie może być wysypiskiem Europy! Dziś w każdej chwili, w wielu miejscach kraju tykają bomby biologiczne z opóźnionym zapłonem ‒ alarmowała Gosek-Popiołek.
Posłanka od wielu miesięcy zajmuje się kwestią nielegalnego składowiska odpadów w Gorlicach, w Małopolsce. Prywatna firma Multibest zgromadziła tam 4 tys. ton toksycznych substancji, koszt ich usunięcia to 50 mln zł. Samorząd nie ma tych środków, ministerstwo rozkłada ręce, a mieszkańcy Gorlic, turystycznej miejscowości w Beskidzie, żyją na tykającej bombie biologicznej. Podobna sytuacja ma miejsce w Zgierzu, miejscowości pod Łodzią - tam interweniowała Paulina Matysiak. Z niezabezpieczonego wysypiska wyciekają toksyczne substancje, trafiając do gleby i rzeki Bzury. Władze Zgierza wystąpiły do ministerstwa o wsparcie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale z powodów formalnych wniosek został odrzucony.
‒ Dziś pytałam ministra Ozdoby co powinny zrobić samorządy, by ministerstwo wreszcie pochyliło się nad tym problemem i rozpatrzyło pozytywnie wnioski. Minister zapowiedział za to wyższe kary finansowe za nielegalne składowanie odpadów i mocniejsze uprawnienia dla Inspekcji Ochrony Środowiska ‒ mówi Matysiak. ‒ Lewica apelowała o to od lat. Cieszymy się z tych zapowiedzi, ale to nie rozwiązuje problemu już istniejących składowisk. Musimy działać szybko i nie szczędzić środków. Stawką jest zdrowie i życie ludzi, mieszkających w pobliżu składowisk ‒ apeluje.