- Ustawa o granicy pozwala żołnierzom na używanie broni palnej bez żadnych konsekwencji, nawet bez uzasadnienia czy wbrew rozkazom - mówiła na konferencji prasowej Magdalena Biejat.
W Sejmie odbyła się konferencja prasowa partii Razem, części klubu Lewicy oraz przedstawicielek organizacji pozarządowych, które zajmują się pomocą migrantom na granicy. Wspólnie apelowali oni do senatorów i senatorek o przyjęcie zmian w nowelizacji ustawy o siłach zbrojnych i obronie ojczyzny, przede wszystkim o wykreślenie tzw. kontratypu, czyli zniesienia odpowiedzialności karnej żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej za nieuzasadnione użycie broni palnej.
- Na problemy z tym projektem wskazują eksperci prawa karnego, organizacje prawnoczłowiecze i humanitarne czy Rzecznik Praw Obywatelskich - wskazywała Biejat. - List wzywający senatorów do odrzucenia ustawy w tym kształcie wysłał Komisarz Praw Człowieka Rady Europy. Przyjęcie tych zapisów będzie oznaczało, że Polska złamie nie tylko własną Konstytucję, ale także konwencję o ochronie prawach człowieka. Apeluję do kolegów i koleżanek z Senatu o stanięcie po stronie praworządności, po stronie praw człowieka i bezpieczeństwa. Bezkarne używanie broni palnej naprawdę nie służy nikomu - mówiła senatorka.
Poseł Adrian Zandberg z partii Razem wyjaśniał, że wbrew temu co mówi minister Tomczyk, polscy żołnierze już teraz mają prawo do używania broni palnej w obronie pracy i w obronie koniecznej. - Obecnie muszą to jednak robić w granicach wyznaczonych przez prawo i rozkazy swoich dowódców. Rząd proponuje rozwiązanie, w wyniku którego żołnierze nie będą musieli przestrzegać ani prawa, ani rozkazów. To jest zaproszenie do tego, żebyśmy na polskiej granicy mieli bezhołowie - uważa poseł. - Działania funkcjonariuszy i działania służb muszą mieć charakter proporcjonalny do zagrożenia, na które odpowiadają. Nie wolno tworzyć dziwnych wyjątków w prawie, zwłaszcza w tak newralgicznych sprawach jak te, które dotyczą ochrony ludzkiego życia, ale także w sprawach, które są fundamentem dyscypliny polskiej armii i polskich służb. Szanujące się państwo to jest państwo, które ustanawia zasady, a następnie te zasady egzekwuje - stwierdził.
- Według danych, które zebraliśmy wspólnie z organizacjami z Litwy i z Łotwy, na granicach z Białorusią zginęło już 130 osób, w tym 82 osoby na granicy polsko-białoruskiej - mówiła Marianna Wartecka z fundacji Ocalenie. - To są osoby, które zapłaciły najwyższą cenę za to, że polska granica nie jest bezpieczna. Na bezpiecznej granicy nikt nie ginie - stwierdziła. Zdaniem Warteckiej, proponowane przez rząd przepisy jeszcze pogorszą sytuację. - Uznaniowe strzelanie do do cywili, których jedynym wykroczeniem jest to, że w sposób nieuregulowany przekroczyli granicę, nie może mieć miejsca. To sprawi, że ta granica, ten region stanie się jeszcze bardziej niebezpieczny, niż jest w tej chwili. Dla wszystkich, dla osób w drodze, dla nas jako osób niosących pomoc, a w mojej ocenie także dla funkcjonariuszy - podkreślała.
Jak podkreślała Dominika Burzyńska, już dzisiaj strach przed samowolą funkcjonariuszy to codzienność w pracy organizacji humanitarnych. - Trwa też systemowa przemoc wobec migrantów i uchodźców. Tylko w tym roku zebraliśmy świadectwa 400 osób, które spotkała przemoc ze strony polskich strażników granicznych i żołnierzy. W listopadzie zeszłego roku młody Syryjczyk z Aleppo, uchodźca wojenny został postrzelony w kręgosłup, miesiąc temu do szpitala trafiła kobieta z Iranu, postrzelona w oko - relacjonowała Burzyńska. - Bezpieczeństwo jest podstawowym prawem człowieka i powinno przysługiwać wszystkim osobom, które znajdują się na tej granicy. Dlatego tak ważne jest utrzymanie odpowiedzialności karnej polskich funkcjonariuszy za nadużycia, które mają wpływ na zdrowie i życie ludzi.
- W ciągu ostatnich 8 lat bardzo dużo mówiliśmy o praworządności i prawach człowieka - stwierdziła posłanka Daria Gosek-Popiołek z partii Razem. - Teraz czas powiedzieć “sprawdzam”. Bezkarność funkcjonariuszy przekraczających swoje uprawnienia to nie jest praworządność. Pozwalanie na to, żeby na granicy działały zamaskowane, skrajnie prawicowe grupy urządzające sobie “polowania” na migrantów to nie jest praworządność, tak jak mierzenie z broni i wielogodzinne przeszukania działaczek i działaczy organizacji humanitarnych - mówiła. - Walka o praworządność to nie jest tylko kwestia Trybunału Konstytucyjnego, ale całego państwa, włączając w to granicę polsko-białoruską.