W ciągu miesiąca wskutek działań policji na Dolnym Śląsku życie straciły trzy osoby. Okręg wrocławski partii Razem zapowiada interwencję poselską w tej sprawie i domaga się zmiany policyjnych procedur.
Zmarli podczas działań policji to nie tylko Bartek z Lubina i Łukasz z Wrocławia. Dziś ukazał się wstrząsający artykuł o tym, jak policja biła i dusiła 25-letniego Dmytrę, aż zmarł we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Kamery, które funkcjonariusze powinni mieć włączone, tajemniczo się wyłączyły, a oficjalne wersje wydarzeń nie pokrywają się z nagraniami z monitoringu.
U Łukasza z Wrocławia podejrzewano próbę samobójczą. Chłopak nie przeżył — nie samej próby, tylko brutalnej interwencji funkcjonariuszy. — Każda interwencja, w której ktoś traci życie, zniechęca do wzywania powlicji. Nie wiadomo, czy wezwanie funkcjonariuszy do czyjejś próby samobójczej nie zmniejszy szans osoby na przeżycie — mówił Filip Chudy, członek zarządu okręgu wrocławskiego Razem na dzisiejszej konferencji prasowej ugrupowania pod Prokuraturą Rejonową Wrocław Stare Miasto.
— Wspólnym mianownikiem dwóch śmierci młodych ludzi w ciągu zaledwie kilku miesięcy jest choroba psychiczna: z jednej strony mamy uzależnienie, z drugiej — depresję. Widać, że policja nie wie, jak postępować z osobami w kryzysie zdrowia psychicznego, z osobami będącymi pod wpływem środków odurzających – zauważyła Rienka Kasperowicz, członkini zarządu okręgu wrocławskiego Razem. – Podduszanie, klękanie na brzuchu, klatce piersiowej, szyi czy głowie są od lat stanowczo odradzane przez specjalistów, a mimo to policjanci dalej stosują te praktyki.
Działacze Razem podkreślają, że kolejne śmierci wskutek działań policji rodzą uzasadnione wątpliwości, czy policjanci są gotowi do rzetelnego wykonywania swoich obowiązków. – W interesie społecznym jest szybkie i jednoznaczne wyjaśnienie tych śmierci i pociągnięcie odpowiednich osób do odpowiedzialności. Sprawa nie może być zamieciona pod dywan, musi być rozliczona – przekonywał Chudy.
Na przestrzeni ostatniego roku na sile przybrały także działania funkcjonariuszy wobec osób korzystających z prawa do protestu i udziału w zgromadzeniach. Za udział w protestach ich uczestnicy są bezprawnie zatrzymywani albo wzywani pod zarzutami nie do obrony. Wśród nich są też członkinie i członkowie Razem. Chrystiana Szpilskiego z zarządu okręgu wrocławskiego Razem policja oskarżyła o rzekome prowadzenie nielegalnego protestu w ramach Strajku Kobiet jesienią 2020 r. Zamiast dostarczyć wezwanie na policję pocztą, jak każde inne pismo, funkcjonariusze postanowili zawieźć je radiowozem na sygnale.
Do nieuzasadnionych działań policji, zdaniem działaczy Razem, doszło także kilka dni temu podczas protestu w obronie afgańskich uchodźców. – Orientacyjny czas zgromadzenia został przekroczony o 7 minut. Dowódca zabezpieczenia groził mi sądem, choć godzina zakończenia zgromadzenia podana przy jego zgłaszaniu jest co najwyżej orientacyjna. Tym samym funkcjonariusz zakłócił legalne zgromadzenie – opowiedział Chrystian Szpilski i zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przez policjanta przestępstwa przekroczenia uprawnień. Szpilski podkreślił też, że “najwyższy czas skończyć z dyżurnymi policyjnymi świadkami sądowymi, preparowaniem dowodów i kryciem kolegów wbrew prawu, którego rzekomo mają chronić”.
Liderzy wrocławskiego Razem zapowiedzieli dalsze działania w sprawie rozliczenia śmierci trzech młodych osób z rąk policji. – Nie przywrócimy już życia Igorowi, Bartkowi, Dmytrowi czy Łukaszowi, ale możemy zadbać o to, by na tej liście nie pojawiały się nowe imiona. Dlatego razem z posłanką Magdaleną Biejat podejmiemy interwencję w dolnośląskiej Komendzie Wojewódzkiej Policji. Będziemy się domagać zmiany procedur policyjnych, by zakazać podduszania przy zatrzymaniach i przeszkolić policję z zajmowania się osobami w kryzysie zdrowia psychicznego – podsumował Chudy.