- Homoseksualność nie jest uznawana za chorobę od ponad 30 lat. Najwyższy czas zakazać szkodliwych i antynaukowych praktyk “leczenia” z orientacji seksualnej, zarabiania pieniędzy na krzywdzie i szerzenia szkodliwych uprzedzeń - mówi Magdalena Biejat, posłanka Partii Razem.
Tak zwana “terapia konwersyjna” wciąż prowadzona jest w Polsce przez wiele podmiotów, głównie związanych z Kościołem katolickim. Dzieje się tak mimo naukowego konsensusu co do szkodliwości tych praktyk - stanowiska potępiające próby “wyleczenia” homo- i biseksualności czy transpłciowości wydało ponad 40 międzynarodowych instytucji i gremiów naukowych, w tym Światowa Organizacja Zdrowia, Parlament Europejski i Organizacja Narodów Zjednoczonych. To samo stanowisko wyraża Polskie Towarzystwo Seksuologiczne.
- Nawet minister zdrowia zgadza się z faktem naukowym, że żadnej orientacji seksualnej nie można uznać za zaburzenie czy chorobę. Próby “leczenia” zdrowych ludzi, budowanie w nich poczucia winy i wstrętu do własnej seksualności to straszna krzywda. Jest to sprzeczne z wiedzą naukową, nie ma nic wspólnego z profesjonalną psychologią. Poziom dyskryminacji i nienawiści wobec osób LGBT+ w Polsce sprawia, że - owszem - często potrzebują one wsparcia psychologicznego, ale pełnego akceptacji, pomagającego im poradzić sobie z przemocą, z którą się spotykają - mówi Biejat. - Dlatego Partia Razem podjęła decyzję o wpisaniu zakazu terapii konwersyjnej do deklaracji programowej.
Do deklaracji programowej dodano również zapisy dotyczące osób niebinarnych. - Po pierwsze, konieczne jest uznanie ich istnienia w porządku prawnym, umożliwienie wyboru w dokumentach innej płci niż męska lub żeńska - wyjaśnia Biejat. - Teraz muszą deklarować płeć niezgodną z rzeczywistością, to nie ma sensu.
Partia Razem na Paradzie Równości
Partia Razem inkluzywność wobec osób niebinarnych zaczyna od siebie: w dokumentach partyjnych, obok "członka" i "członkini" pojawiły się też formy neutralne płciowo.
- Kwestie związane z bezpieczeństwem i równością osób LGBT+ są dla nas niezwykle ważne - podkreśla Biejat. - Jesteśmy w polityce między innymi po to, żeby się o nie upominać. Jesteśmy i będziemy w tej sprawie konsekwentni.