Posłanki partii Razem i działacze lewicowych młodzieżówek domagają się rządowego finansowania Telefonu Zaufania dla dzieci i młodzieży. O to samo zaapelowała wczoraj Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która prowadzi telefon.
Telefon 116 111 działa od 2008 r. Przez 13 lat odebrał ponad 1,4 miliona połączeń, ponad 92 tysiące wiadomości i przeprowadził ponad 3,3 tysiąca interwencji w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia dziecka. Pod koniec ubiegłego roku Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę prowadząca telefon dowiedziała się, że od 2022 roku nie może liczyć na finansowe wsparcie ze strony państwa.
- Ten rząd nie ma woli politycznej, by nieść pomoc dzieciom. Ma wolę polityczną, aby przez lex Czarnek wprowadzić do szkół inkwizytorów i cenzorów, natomiast brakuje mu tej woli, aby zapewnić w każdej szkole psychologa. A przecież o to od dawna zabiegają młodzi ludzie – skomentowała na dzisiejszej konferencji prasowej klubu Lewicy posłanka partii Razem, Daria Gosek-Popiołek.
Krytyki rządzącym nie szczędzili także przedstawiciele młodzieżówek lewicowych partii. - Rząd Morawieckiego po raz kolejny pluje młodym ludziom w twarz. Telefon zaufania jest źródłem pomocy, może małej, ale zawsze mogliśmy ją w kryzysie otrzymać. Jedną z osób, która otrzymała pomoc jest moja przyjaciółka, której mogłabym nigdy nie poznać, gdyby nie pomoc ze strony Telefonu Zaufania – mówiła Weronika Wiśniowiecka z Młodej Lewicy. Zofia Czarnecka z Federacji Młodych Socjaldemokratów podkreślała, że depresja czy zaburzenia lękowe "to takie same choroby jak nowotwór czy grypa, a nie są nastoletnie widzimisię". – Decyzja o odebraniu sobie życia to nie jest chwilowa zachcianka, ale myśl, z którą chore dziecko zmaga się miesiącami, a czasem nawet i latami. Czy naprawdę jesteśmy dla Was aż tak nieważni? – zwracała się do rządzących młoda działaczka.
Kamil Kuzak z Młodych Razem przypomniał o dramatycznej sytuacji psychiatrii dziecięcej w Polsce. – W najbogatszym województwie w Polsce, na Mazowszu, tygodniami czeka się na przyjęcie na oddziały psychiatryczne. Często osoby nie doczekują tego momentu i popełniają samobójstwo. Likwidacja Telefonu Zaufania jest kolejnym krokiem, który pogarsza sytuację psychiatrii młodzieżowej i dziecięcej w Polsce – mówił Kuzak.
Posłanka Razem (klub Lewicy) Marcelina Zawisza zaznaczyła, że utrzymanie telefonu to koszt ok. 3,5 mln złotych rocznie. – To nie są ogromne pieniądze, a ratują tysiące istnień młodych ludzi. Są to środki, które na pewno warto wydać. W sytuacji, w której PiS na prawo i lewo rozdaje pieniądze Rydzykowi, Ordo Iuris oraz swoim kolegom i koleżankom, obcięcie środków na Telefon Zaufania jest jak splunięcie młodym w twarz. My się na to nie godzimy – podkreślała Zawisza.
Gosek-Popiołek zaznacza, że w zaistniałej sytuacji działania na rzecz przywrócenia finansowania Telefonu Zaufania powinien podjąć Rzecznik Praw Dziecka. - Gdzie w tym wszystkim jest Rzecznik Praw Dziecka, który powinien stać obok nas i mówić, że nie ma zgody na to, aby dzieciom i młodzieży w kryzysie nie udzielać pomocy? Czyżby jego relacje z obozem władzy oraz przyjaźń ze Zbigniewem Ziobro były ważniejsze od zdrowia i życia młodych ludzi? Domagamy się stanowczej interwencji RPD i deklarujemy, że będziemy konsekwentnie punktować rząd, który ma za nic zdrowie i życie młodych ludzi – podsumowała posłanka.