– Bez nas nie ma szpitala, a nie mamy z czego żyć – mówią niemedyczni pracownicy szpitala miejskiego w Radomiu. Posłanka Magdalena Biejat z partii Razem wspiera ich w walce o odzyskanie dodatków do pensji.
Latem ubiegłego roku władze Radomskiego Szpitala Specjalistycznego im. dr. Tytusa Chałubińskiego odebrały 150 rejestratorkom, salowym i sanitariuszkom 800 złotych dodatku do pensji wypłacanego w poprzednich latach. Dodatki w pewnym stopniu rekompensowały niskie wynagrodzenie pracowników niemedycznych. Obecnie ich zarobki wynoszą około 2400 złotych.
– Mówimy tutaj o dodatkach nocnych i świątecznych, które odebrano bez zapowiedzi. Pracownicy zorientowali się, że ich pensje zostały obniżone, gdy sprawdzili wyciągi na kontach – mówił na dzisiejszej konferencji prasowej przed radomskim urzędem miasta Krystian Krasowski, przewodniczący OMZZ Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia.
Krasowski podkreślał, że w Radomiu, tak jak w całej Polsce, brakuje pracowników niemedycznych. – Związki zawodowe obawiają się, że przez brak dodatków w szpitalu miejskim w Radomiu dojdzie do odpływu personelu, który jest wsparciem dla chorych i medyków. Dyrektor powinien starać się, żeby byli dostępni dla pracodawcy i godnie wynagradzani, co się łączy - podkreślał przewodniczący.
Marta Sasin, radomska liderka OMZZ Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia i pracownica szpitala miejskiego nakreśliła trudną sytuację finansową, z którą ona i jej koleżanki i koledzy z pracy muszą się mierzyć: – Odebranie pracownikom dodatków w wysokości 700-800 zł to poważny cios. Obniżyło to nasze pensje nawet do 2500 złotych. My chcemy pracować w zawodzie, ale z tego trudno jest wyżyć. Wykonujemy swoje obowiązki i chcielibyśmy być wynagradzani adekwatnie. Bez nas szpital nie będzie funkcjonował, a dyrekcja niestety od kilku miesięcy nas unika – tłumaczyła Sasin.
Związkowcy z pomocą posłanki Magdaleny Biejat i działaczy radomskiej Lewicy zwrócili się o wsparcie do wiceprezydenta miasta Jerzego Zawodnika. – Jesteśmy tu, żeby wesprzeć pracowników personelu pomocniczego szpitala miejskiego w Radomiu, którzy w tej chwili zarabiają grosze, a wykonują niezbędną pracę: dbają o higienę i bezpieczeństwo pacjentów i pracowników. Dyrektor placówki od wielu tygodni nie chce się z nimi spotkać, dlatego poprosiliśmy o zorganizowanie takiego spotkania wiceprezydenta Zawodnika. Liczymy, że pan dyrektor się na dzisiejszym spotkaniu pojawi – mówiła posłanka Magdalena Biejat podczas porannej konferencji.
Dyrektor szpitala wziął udział w spotkaniu ze związkowcami zorganizowanym w urzędzie. Szpital do maja ma uzyskać niezbędne informacje z Narodowego Funduszu Zdrowia.Uczestnicy spotkania ustalili, że za dwa tygodnie odbędą się kolejne rozmowy dyrekcji z pracownikami.
To kolejna walka o wyższe płace, w jaką angażuje się partia Razem. –Wspieraliśmy pracowników podczas strajków w Gnieźnie, w Trzemesznie, w fabrykach Solaris i dzisiaj stoimy razem z personelem pomocniczym szpitala miejskiego w Radomiu. Bo ich praca jest niedoceniana, bo ich praca jest nieszanowana, a bez nich nie ma szpitala. Bez nich praca lekarzy, pielęgniarek nie może być prawidłowo wykonywana. W imieniu partii Razem Wam za tę pracę dziękuję – mówił Jacek Nowak z zarządu partii Razem w Radomiu.
Nowak zaapelował do innych związków zawodowych, żeby w razie ograniczania ich działalności albo łamania praw ich członków zgłosili się do struktur partii Razem. –Jesteśmy gotowi im pomóc – zadeklarował Nowak. Dorota Wiśniewska z zarządu Nowej Lewicy zaapelowała zaś do wiceprezydenta Zawodnika, aby podjął działania na rzecz podwyższenia pensji pracowników niemedycznych.