W piątek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa partii Razem pod hasłem “Nie karm Putina, jedź wolniej”. Posłanka Paulina Matysiak oraz członkowie zarządu organizacji - Maciej Szlinder i Anna Górska - apelowali o zmiany w prawie drogowym i obniżenie limitów prędkości na autostradach do 120 kilometrów na godzinę. Celem regulacji miałoby być mniejsze zużycie rosyjskiej ropy, niższa emisja CO2 i większe bezpieczeństwo na drogach.
- Czas ograniczyć prędkość na autostradach i drogach szybkiego ruchu do 120 km/h - mówiła w Sejmie posłanka partii Razem, Paulina Matysiak. Jak wyjaśniała Matysiak, wolniejsza jazda oznacza mniej zużytego paliwa. - Według danych Europejskiej Agencji Środowiska taki ruch obniżenie maksymalnej prędkości nawet o 10 km/h może przynieść obniżenie zużycia benzyny nawet o kilkanaście procent - argumentowała posłanka. - Polska musi zacząć oszczędzać takie surowce jak ropa i gaz, musi oszczędzać paliwo. Nie chcemy i nie możemy kupować ropy z Moskwy. Nie chcemy finansować zbrodni na Ukraińcach i imperialnej rosyjskiej polityki. Lewica namawia do pełnego embarga na ten surowiec, w każdej chwili możliwe jest też, że Kreml zakręci kurek z ropą tak, jak zakręcił ten z gazem. To ich karta przetargowa.
Jak stwierdził Maciej Szlinder z zarządu krajowego Razem, w regulacji nie chodzi tylko o rezygnację z rosyjskiej ropy. - Wobec pandemii i wojny wiele osób zapomniało o zagrożeniu, wynikającym z katastrofy klimatycznej, ale to nie sprawia, że ono jest mniej realne - stwierdził. - Transport drogowy odpowiada za 18 proc. emisji CO2, a szybka jazda oznacza wyższą emisję. Nie chcę, żebyśmy musieli tłumaczyć kolejnym pokoleniom, że zniszczyliśmy klimat bo nam się spieszyło i nie byliśmy w stanie jechać 20 km na godzinę wolniej.
Anna Górska argumentowała, że szybsza jazda, nawet na drodze szybkiego ruchu, zawsze oznacza więcej wypadków i cięższe obrażenia ofiar. - Rocznie na polskich drogach umierają 3 tys. ludzi, dziesiątki tysięcy osób są ranne. Za każdą z tych liczb stoją konkretne ludzkie dramaty i koszty, które ponosimy jako całe społeczeństwo - stwierdziła polityczka. - Ograniczając prędkość, sprawiamy że jakieś dziecko nie straci rodziców, ktoś inny nie będzie musiał jeździć na wózku do końca życia.