700 plus zamiast 500 plus – to postulat partii Razem. Ugrupowanie domaga się także mechanizmu corocznej waloryzacji świadczeń rodzinnych.
- Jestem tutaj dzisiaj jako polityczka, ale też jako mama - mówiła Magdalena Biejat, posłanka Razem na dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie. - Wiem doskonale, jak rosną koszty utrzymania dzieci. Cena mleka modyfikowanego dla niemowląt wzrosła o 20 proc. Według badań aż 60 proc. rodzin nie stać na to, żeby pojechać w tym roku na wakacje. Większość polskich rodzin co miesiąc zadłuża się na niewielkie kwoty, 200-300 zł, bo nie jest w stanie dotrwać do kolejnej pensji. Rodzice i ich dzieci potrzebują wsparcia i my to wsparcie chcemy im zagwarantować - wyjaśniała Biejat.
Maciej Szlinder, członek zarządu Razem, podkreślał, że wprowadzenie 500 plus w 2016 roku było bardzo dobrą decyzją. – Problem polega na tym, że siła nabywcza tego świadczenia, które od tego czasu nie było waloryzowane, ciągle spada. Gdyby od początku 500 plus rosło wraz z inflacją, dzisiaj byłoby to trochę ponad 650 zł. W lipcu przy takiej inflacji będzie to już 700 zł. Jeśli chcemy zapobiec biedzie wśród dzieci, trzeba natychmiast podnieść tę kwotę co najmniej do tego poziomu - wyjaśniał Szlinder.
Partia Razem od lat domagała się mechanizmu waloryzacji 500 plus. Wprowadzenie takiego rozwiązania dotyczącego świadczeń rodzinnych to element programu ugrupowania. - Wsparcie dla rodzin to nie ma być pański gest, na który PiS decyduje się wtedy, kiedy chce wygrać wybory, a prezes czy premier mają łaskawy nastrój - argumentował poseł Razem Maciej Konieczny. - My na lewicy widzimy to zupełnie inaczej. Polityka społeczna powinna być trwała, budzić zaufanie i pewność, że ludzie nie będą pozostawieni sami sobie w momencie kryzysu. Dlatego mechanizm waloryzacji jest taki ważny. Niezależnie od tego, kto jest przy władzy i ile brakuje do kolejnych wyborów, dzieci wciąż mają takie same potrzeby - wyjaśniał polityk Razem.