Posłowie partii Razem zapowiadają interwencję w sprawie oprotestowanego przez mieszkańców Krasnegostawu przebiegu linii kolejowej Centralnego Portu Komunikacyjnego. Podczas wizyty na Lubelszczyźnie wzywają też lubelski ratusz do zrewidowania priorytetów budżetowych i postawienie na wzrost płac, zamiast na kolejne projekty kosztownych inwestycji.
Posłowie Razem Adrian Zandberg i Magdalena Biejat oraz członek zarządu ugrupowania Bartosz Grucela odwiedzili województwo lubelskie w ramach akcji "Lato z Razem". W poniedziałek posłanka Biejat wzięła udział w spotkaniach z mieszkańcami i samorządowcami okolic Krasnegostawu dotyczących oprotestowanego przez nich przebiegu linii kolejowej CPK.
Na wtorkowej konferencji prasowej w Lublinie posłanka podsumowała wczorajsze spotkania. – Mieszkańcy od miesięcy protestują przeciwko poprowadzeniu linii w sposób, który grozi wywłaszczeniem niedawno wybudowanych domów oraz gospodarstw na wysokiej klasy ziemiach rolnych - relacjonowała Biejat. - To właśnie tutaj hodowane są buraki dla cukrowni i wypasa się krowy, które dostarczają mleko do lokalnej spółdzielni mleczarskiej. Te ziemie są niezwykle cenne zarówno z punktu widzenia mieszkańców, którzy dzięki mieszczącym się tam zakładom mają pracę i mogą godnie żyć, jak i dla nas wszystkich, zwłaszcza w obliczu kryzysu z dostawami z Ukrainy”.
Biejat podkreśliła, że protestujący opracowali społeczną wersję przebiegu linii. Zaproponowany projekt przewiduje przebieg przez grunty gorszej klasy i nieużytki. – Niestety, żaden z przedstawicieli rządu nie chce spotkać się z lokalną społecznością i poważnie potraktować jej stanowiska – zaznaczyła. Zapowiedziała, że wraz z posłem Adrianem Zandbergiem planują wystosowanie pism do ministra Jacka Sasina i władz spółki CPK z wezwaniem do uwzględnienia poprawek zgłaszanych przez mieszkańców.
Lubelska liderka Razem Magdalena Długosz podkreśliła, że realizacja inwestycji ponad głowami mieszkańców i bez uwzględnienia głosów społecznych ma miejsce również w Lublinie. Jako przykład podała budowę stadionu żużlowego. – Prezydent Żuk stawia na spektakularne i kosztowne projekty zupełnie oderwane od rzeczywistości. Jednocześnie tłumaczy, że na podwyżki dla pracowników miejskich instytucji prezydent środków nie ma - przypomniała Długosz, wskazując że kwota 7,5 mln zł, które ratusz zamierza wydać na projekt stadionu można by przeznaczyć na żądania płacowe pracownic i pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
– To nie jest najlepszy czas na spektakularne topienie funduszy w wątpliwe inwestycje. Trzeba zadbać o zwykłych pracowników, którym coraz bardziej doskwiera drożyzna - dodał poseł Adrian Zandberg i zaapelował do prezydenta Lublina, by w swojej polityce na pierwszym miejscu stawiał realne problemy społeczne, a nie własne ambicje.