Nowy tabor wprowadzany przez Koleje Mazowieckie nie obsłuży stacji w Górze Kalwarii. Powód: za niskie perony. Partia Razem interweniuje w tej sprawie u marszałka Struzika.
W 2018 roku ogłoszono, że Koleje Mazowieckie unowocześniają tabor, co zostało przyjęte z entuzjazmem przez mieszkańców podwarszawskich gmin. Przez 4 lata Koleje Mazowieckie nie zadbały jednak o to, żeby wyremontować we współpracy z PKP PLK perony w Górze Kalwarii. Efekt? Od grudnia tego roku mieszkańcy, żeby dojechać do Warszawy, będą musieli się przejechać starymi pociągami do wsi Czachówek Południowy pod Piasecznem i następnie czekać, aż podjedzie po nich nowy pociąg typu Flirt.
Julia Zimmermann, liderka podwarszawskich struktur Razem podkreśla, że takie działania po prostu zabijają kolej. – To znamienne, że ogłoszenie kupna nowego taboru komunikuje się bardzo szeroko, a niekorzystne dla pasażerów zmiany oznajmiane są po cichu – mówiła na dzisiejszej konferencji prasowej ugrupowania. Zimmermann podkreślała, że zmiany w transporcie publicznym powinny być zawsze konsultowane ze społecznościami, których dotyczą, bo inaczej nie będą dla nich przydatne.
Koleje Mazowieckie w komunikatach przesyłanych lokalnym mediom próbują sprawę utrudnień przemilczeć. Przekonują, że trasa Góra Kalwaria - Warszawa nadal będzie istnieć. – Prawda jest taka, że w normalnym państwie spółki samorządowe i rządowe współpracują ze sobą w kwestiach tego typu inwestycji. Podejmowanie rozmów w tej chwili to właściwie musztarda po obiedzie: zanim perony w Górze Kalwarii zostaną dostosowane do nowych pociągów, podróż z przesiadką w środku niczego może okazać się na tyle nieatrakcyjna, że ludzie przestaną korzystać z pociągu. A wtedy KM wykorzystają pretekst, żeby zlikwidować kolejne połączenie – tłumaczyła Zimmermann.
Sprawą zainteresowała się posłanka Magdalena Biejat, która zauważa, że w normalnym państwie spółki samorządowe i rządowe ze sobą współpracują w takich kwestiach odpowiednio wcześnie. – Tak niestety nie jest na Mazowszu, gdzie Koleje Mazowieckie z PKP PLK rozmawiają dopiero, gdy pociągi mają się pojawić na torach – zauważyła Biejat.
Posłanka zapowiedziała, że zwróci się z interwencją poselską do obu spółek i poprosi je o wyjaśnienie całej sytuacji oraz i informację o przebiegu rozmów dotyczących przebudowy peronów w Górze Kalwarii. Zapowiedziała również, że przedstawi sprawę na spotkaniu z marszałkiem Struzikiem w przyszłym tygodniu.
Marcin Szost, radny sołecki z powiatu piaseczyńskiego zauważył, że podobne zmiany wprowadzono w innych częściach Mazowsza. Zmniejszano liczbę przejazdów, dodawano niepotrzebne przesiadki, a potem stwierdzano, że nikt na tych trasach nie jeździ. Na tej podstawie ograniczano przejazdy do symbolicznego jednego dziennie lub całkowicie je likwidowano.
Do krytyki zmian w kursowaniu pociągów przyłączył się Szymon Lasiewicz, członek zarządu Młodych Razem Mazowsze – Zmiany w kursowaniu pociągów odbierają szansę na rozwój moim rówieśnikom mieszkającm pod Warszawą. Tu nie chodzi tylko o jeden przystanek mniej w rozkładzie. Tu chodzi o naszą przyszłość oraz o to, czy nasze perspektywy będą ograniczone czy nie – mówił Lasiewicz.
Członek Młodych Razem ogłosił także powstanie petycji do Marszałka Struzika, by ten zorganizował prawdziwe, szerokie konsultacje z mieszkańcami w sprawie planowanych zmian. Petycję “nie dla likwidacji bezpośredniego połączenia z Górą Kalwarii” można podpisać na stronie Naszej Demokracji.