Kryzys energetyczny może poważnie zaszkodzić funkcjonowaniu komunikacji zbiorowej w Polsce – ostrzega posłanka Paulina Matysiak i postuluje interwencję ze strony państwa.
– Bez interwencji ze strony państwa coraz wyższe koszty energii i paliwa będą gwoździem do trumny dla wielu przewoźników, a dalsze podwyżki cen biletów staną się zaporowe dla borykających się z inflacją pasażerów – ostrzegała posłanka Paulina Matysiak, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym na dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie. Wtórowali jej eksperci z organizacji pozarządowych: Iwona Budych, prezes Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe, oraz dr Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej.
Połowa Polaków jest wykluczona transportowo
O tym, że brak dostępu do autobusów i kolei nadal stanowi jeden z podstawowych problemów mówiła Iwona Budych. Według badań prowadzonych przez jej stowarzyszenie, już ponad 15,5 mln Polaków jest dotkniętych zjawiskiem wykluczenia transportowego.
— Nie wypracowano skutecznego rozwiązania, aby zredukować wykluczenie transportowe. A przecież dostępność transportowa to nie tylko rozwój gospodarczy, ale również lepsze życie dla wszystkich — mówiła prezeska Stowarzyszenia Wykluczenie Transporotwe. — Najczęstszym problemem jest brak skomunikowania gmin ze stolicami powiatów i województw w okresie wakacyjnym. Kolejnym problemem w okresie wakacyjnym jest to, że w wielu gminach w całym kraju, kiedy to zawieszane są zajęcia ze względu na okres wakacyjny, nie funkcjonuje komunikacja, która ma charakter szkolny. Wówczas bardzo wiele gmin w naszym kraju zostaje odciętych od jakiegokolwiek transportu zbiorowego. W tym roku jest jeszcze gorzej. We wrześniu wydawałoby się, że sytuacja powróci do normalności, że te gminy w roku szkolnym otrzymają połączenia — wyliczała Iwona Budych.
Tymczasem likwidowane są kolejne połączenia, a szalejące ceny paliw oraz prądu mogą spowodować swoisty armagedon w komunikacji zbiorowej. Jak podaje GUS, w 2020 roku na terenie całej Polski funkcjonowało zaledwie 480 435 kilometrów linii regularnej komunikacji autobusowej. Sześć lat było to aż 788 612 kilometrów.
Apel o działanie i propozycje zmian
Zagrożone są nie tylko połączenia kolejowe i autobusowe między miastami i wsiami, ale także transport zbiorowy w dużych miastach. Dlatego istotne są natychmiastowe i stanowcze działania.
— Apelujemy o to, żeby jak najszybciej została wprowadzona tarcza dla transportu publicznego w naszym kraju. Wiemy, że takie działania mogą przynieść realne efekty, np. obniżenie inflacji. Pokazał to przykład zza naszej zachodniej granicy. Wprowadzony na kilka miesięcy bilet w Niemczech przyniósł takie właśnie obniżenie inflacji — mówiła podczas konferencji prasowej w posłanka Paulina Matysiak z partii Razem. Jak podkreśliła, kluczem do polepszenia sytuacji transportu zbiorowego jest usprawnienie działającego już Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych, z którego jednostki samorządu terytorialnego mogą pozyskiwać dotacje na utrzymanie linii autobusowych. — Trzy propozycje na zmiany w tym funduszu dotyczą przede wszystkim kosztów — poinformowała.
Zdaniem posłanki Lewicy należy przede wszystkim zwiększyć dotychczasową stawkę dopłaty za kilometr, która dziś wynosi zaledwie 3 zł. Druga kwestia związana jest z określeniem minimalnej liczby autobusów, które powinny jeździć w danym momencie. W tej chwili można wnioskować nawet o jedno połączenie, co nie jest atrakcyjne dla pasażerów i wcale nie przeciwdziała wykluczeniu komunikacyjnemu. Po trzecie, fundusz powinien zawierać z samorządami umowy wieloletnie.
Nie przerzucajmy kosztów na pasażerów
Paulina Matysiak zwróciła także uwagę, że ze wsparcia funduszu nie mogą korzystać operatorzy komunikacji miejskiej w miastach, choć borykają się z takimi samymi problemami jak linie autobusowe na terenach wiejskich.
— Brak kierowców, rosnące ceny energii, rosnące ceny paliwa, rosnące koszty utrzymania. Tutaj potrzebne jest celowe działanie i środki z budżetu państwa. Nie może być tak, że te koszty przerzucane są na barki pasażerów, że rosną ceny biletów za komunikację miejską — oceniła posłanka. Jej zdaniem przekłada się to na mniejszą liczbę połączeń, z których mogą skorzystać pasażerowie.
Polacy chcą podróżować ZbiorKomem!
Zdaniem Jakuba Majewskiego, prezesa Fundacji Pro Kolej, ostatnim elementem dobrze funkcjonującego transportu publicznego w Polsce jest kolej. — Te wakacje udowodniły, że Polacy chcą jeździć tym środkiem transportu. Nawet przepełnione pociągi były na to dowodem — ocenił ekspert. Jak podkreślił Majewski, podwyżki cen energii dotkną również kolej, przez co bilety mogą zdrożeć nawet dwukrotnie.
— Stanie się tak, jeżeli nie pojawi się jakaś tarcza, jakiś instrument, który zniweluje te bardzo drastyczne podwyżki kosztów energii elektrycznej w Europie Zachodniej — dodał.
Bez wsparcia ze strony rządu zaprzepaszczone zostaną inwestycje, które przez lata były prowadzone przy wsparciu środków z Unii Europejskiej. Zdaniem Jakuba Majewskiego nowy tabor, dworce i linie kolejowe będą się tylko marnować. Dlatego potrzebna jest pilna interwencja.
#ZbiorKomemPrzezPolskę
Konferencja prasowa odbyła się w ramach ogólnopolskiej akcji #ZbiorKomemPrzezPolskę, w której udział bierze posłanka Paulina Matysiak oraz zaproszeni eksperci. To nie tylko podróże po kraju koleją i autobusami i rozmowy z pasażerami, ale także pogłębiona analiza i praca nad raportem o stanie komunikacji zbiorowej w kraju. Uczestnicy akcji w najbliższych miesiącach podejmą wyzwanie i spróbują dostać się ze stolic województw do mniejszych powiatów i miejscowości, a następnie wrócić w ciągu tego samego dnia. Czy będzie to możliwe? Efekty będą znane wkrótce.