- Spółka PKP PLK niesłusznie przerzuca odpowiedzialność za kryzys w Warszawie na przewoźników samorządowych - uważa Paulina Matysiak, posłanka Razem. Lewica wzywa ministra Adamczyka do reakcji.
12 marca w życie w Warszawie wprowadzony został nowy rozkład kolejowy. Mimo odbywającego się remontu Warszawskiego Węzła Kolejowego zakładał wprowadzenie ponad 100 nowych tras. Niestety, nie zdał egzaminu - w poniedziałek i we wtorek dochodziło do gigantycznych opóźnień, pociągi były odwoływane, odjeżdżały z innych torów. Tysiące ludzi ze stolicy i okolic nie były w stanie dojechać na czas do szkoły i do pracy. Zdaniem Mirosława Skubiszyńskiego, prezesa PKP PLK, spółki odpowiedzialnej za infrastrukturę kolejową i ostateczną akceptację rozkładów, wszystko to jest winą przewoźników. Nie zgadza się z nim Matysiak.
- Nie ma możliwości, żeby jakikolwiek przewoźnik wyjechał na tory bez wiedzy i zgody spółki zarządzającej infrastrukturą. Zarówno zły rozkład, jak i próba przerzucenia odpowiedzialności na Koleje Mazowieckie, to pokaz dużej niekompetencji. Zarząd PKP PLK powinien odpowiedzieć osobiście za chaos na kolei - uważa posłanka. - Niestety jedyne, czym kieruje się spółka, to zyski. Każdy dodatkowy pociąg, niezależnie od tego czy jest spóźniony i czy dojedzie do celu, oznacza że przewoźnik musi zapłacić za korzystanie z torów. Podejrzewam, że to właśnie było powodem przeładowania rozkładu. Cenę płacą pasażerowie, którzy od dwóch dni spóźniają się do pracy, do szkoły czy na uczelnię.
Wiesław Szczepański, poseł Nowej Lewicy, zapowiedział złożenie wraz z resztą opozycji wniosku o zwołanie Komisji Infrastruktury w sprawie odwoływanych połączeń i bałaganu. - Cały problem polega na tym, że obecnie trudno powiedzieć, który z ministrów jest odpowiedzialny za to, co się stało: minister Adamczyk, czy minister Sasin - wyjaśnia. - Przez decyzje rządu PiS spółka PKP PLK, odpowiedzialna za infrastrukturę i za rozkłady jazdy, nie podlega już Ministerstwu Infrastruktury, tylko Ministerstwu Aktywów Państwowych. To absurdalna, szkodliwa sytuacja. Wszyscy chowają głowy w piasek i nikt nie czuje się winny - uważa polityk.
- Mam nadzieję, że minister Adamczyk wreszcie zainteresuje się sytuacją na kolei. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że informacje o tym, co się dzieje, czerpie z konferencji prasowych Lewicy - mówi Matysiak. - Tak było w styczniu, kiedy PKP InterCity wprowadziło gigantyczne podwyżki, i tak jest teraz, kiedy PKP PLK doprowadziło do kryzysu komunikacyjnego na Mazowszu - punktuje.