Transfer pieniędzy z budżetu poza Polskę bez żadnych regulacji? To nowy pomysł ministra kultury Polska Glińskiego. Posłanka Daria Gosek-Popiołek alarmuje, że za ideą wsparcia polskich zbiorów za granicą kryje się możliwość przelewania publicznych pieniędzy podmiotom zależnym z pominięciem procedur zamówień publicznych.
– Przez ostatnie miesiące PiS dał pokaz uwłaszczania się na publicznych pieniądzach. To, co działo się w NCBiR, czy "Willa Plus" ministra Czarnka to jaskrawe tego przykłady. Minister Gliński najwyraźniej pozazdrościł ministrowi Czarnkowi i europosłowi Bielanowi i tworzy mechanizm, który pozwoli wyprowadzać pieniądze z budżetu państwa – mówiła posłanka partii Razem ( Daria Gosek-Popiołek, posłanka Partii Razem.
Chodzi o ustawę, która w ostatnich tygodniach znalazła się na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Dotyczy ona organizowania i prowadzenia działalności kulturalnej. Podczas poprzedniej nowelizacji ustawy w 2018 roku pojawiła się możliwość tworzenia nowych instytucji na podstawie umowy polskiego organizatora z zagraniczną instytucją. Miało to usprawnić działanie poza granicami Polski, jednak od tego czasu nie powstała żadna taka instytucja.
– Teraz może się to zmienić, bo pojawiła się szansa, żeby zarobić na tym naprawdę poważne pieniądze. Zgodnie z zaprezentowaną ustawą, instytucja kultury podległa MKiDN będzie mogła powołać do życia spółkę zależną. Ta z kolei może być zasilana pieniędzmi z budżetu państwa bez żadnych ograniczeń i poza jakąkolwiek kontrolą – tłumaczy Gosek-Popiołek. – Propozycja Glińskiego ma iście szkatułkową strukturę: instytucja kultury powołana przez niego stwierdza, że aby działać, musi powołać podmiot zależny, np. spółkę. A ministerstwo może przekazać tej spółce dowolną sumę pieniędzy. Nie ma określonego żadnego limitu i konkursu, żadnych warunków czy procedur – dodaje posłanka Razem.
To jednak nie wszystko. Według projektu ustawy, jeśli zakupy na potrzeby podmiotów zależnych będą miały wartość poniżej 140 000 lub 215 000 euro (w zależności od przypadku), ma wobec nich nie działać prawo zamówień publicznych. Oznacza to brak jakichkolwiek procedur dotyczących wydatkowania środków. – Polskie instytucje kultury od lat cierpią na niedofinansowanie, a pracownicy z kilkunastoletnim stażem zarabiają w dobrym przypadku 3500 zł netto. Tymczasem minister Gliński planuje transfery pieniędzy za granicę, więc najwyraźniej ma fundusze do dyspozycji – komentuje Gosek-Popiołek.
Ustawa została zaopiniowana krytycznie przez Ministra Finansów, Ministra Sprawiedliwości oraz Rządowe Centrum Legislacji. “W konsekwencji oznacza to możliwość przekazania podmiotowi mającemu siedzibę za granicą środków publicznych w dowolnej wysokości” – czytamy w oficjalnej opinii RCL.
– Apeluję do rządu: zajmijcie się wynagrodzeniami pracowników sektora kultury w Polsce, a nie tworzeniem piramidalnych konstrukcji prawnych, żeby transferować pieniądze do swoich kolegów za granicą. Ta ustawa to bubel i skok na kasę, po prostu zrezygnujcie z dalszych prac. – podsumowała Gosek-Popiołek.