Nie zmieniajmy ordynacji chwilę przed wyborami - to postulat zgłoszony przez Partię Razem. Ugrupowanie złożyło dziś petycję do Marszałka Sejmu. Domaga się w niej, aby zmiany w Kodeksie wyborczym dotyczyły zawsze dopiero następnych, a nie najbliższych, wyborów.
W trakcie bieżącego posiedzenia Sejmu odbywa się pierwsze czytanie projektu zmian w Kodeksie wyborczym. PiS chce, żeby nowe zasady obowiązywały już w najbliższych wyborach samorządowych w 2018 roku. — Nie zmienia się reguł w trakcie gry. Majstrowanie przy zasadach najbliższego głosowania to poważne zagrożenie dla wolnych wyborów. Partia rządząca może w ten sposób bardzo łatwo zagwarantować sobie znaczącą przewagę. To tak jakby sędzia grał w jednej z rywalizujących drużyn — komentuje Maciej Konieczny z zarządu Partii Razem.
Nie zmienia się reguł w trakcie gry. Majstrowanie przy zasadach najbliższego głosowania to poważne zagrożenie dla wolnych wyborów.
Maciej Konieczny, zarząd krajowy Razem
Razem złożyło dziś w Kancelarii Sejmu petycję, w której apeluje o zmianę zasad zgłaszania poprawek do Kodeksu wyborczego. — Zgodnie z naszą propozycją zmiany dotyczące trybu zgłaszania kandydatów i przeprowadzania wyborów, zasad ustalania wyników czy podziału mandatów w danym organie mogłyby wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia wyników wyborów do tego organu — informuje Dorota Olko, rzeczniczka prasowa Razem. Propozycja ugrupowania oznacza w praktyce, że Sejm podejmowałby decyzje dotyczące przebiegu wyborów następnych po najbliższych w kalendarzu wyborczym. — Dzięki przyjęciu tej zasady wyborcy będą mogli mieć pewność, że nikt nie układał reguł "pod siebie". Liczymy, że nasz postulat zyska poparcie wszystkich ugrupowań politycznych — mówi Olko.
Politycy Razem już latem ostrzegali, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do ograniczenia wolności wyborów. — Zaczęło się od prób przejęcia Sądu Najwyższego, który stwierdza ważność wyborów. Teraz PiS chce ustalić takie zasady przeprowadzania wyborów, żeby zagwarantować sobie jak najlepszy wynik. Do tego dochodzą plany przejęcia kontroli nad Państwową Komisją Wyborczą — wymienia Maciej Konieczny. — Już za chwilę Prawo i Sprawiedliwość będzie mieć w ręku wszystkie narzędzia, żeby kontrolować przebieg wyborów. To ogromne zagrożenie dla demokratycznego procesu i wszystkim siłom politycznym powinno zależeć, żeby do tego nie dopuścić.