Mieszkańcy i politycy Razem oraz Nowej Lewicy, wypowiadając się na dzisiejszej konferencji prasowej przed posiedzeniem Rady m.st. Warszawy, nie szczędzili krytyki wobec polityki czynszowej w bemowskim TBSie.
— Mieszkańcy wpłacili partycypację w maksymalnej wysokości, muszą urządzić swoje mieszkania, a na koniec okazuje się, że muszą ponosić koszt polityki kredytowej dużej miejskiej spółki. Władze Warszawy powinny zadbać o to, by mieszkania społeczne służyły na bezpieczny, długoterminowy najem, a nie stawały się źródłem problemów finansowych. W ten sposób podważają zaufanie do samej idei TBS — komentowała Agata Diduszko-Zyglewska, radna Warszawy z Nowej Lewicy.
TBS to forma wspierania mieszkalnictwa dla osób o średnich dochodach, niewystarczających na wzięcie kredytu. Mieszkańcy płacą niskie czynsze, ale w zamian pokrywają część kosztów budowy, wpłacając partycypację. Oburzenie mieszkańców wywołało ustalenie w nowej inwestycji TBS Warszawa Północ przy ul. Pełczyńskiego czynszu na maksymalną, ograniczoną ustawowo stawkę 34,73 zł za metr kwadratowy. To o 10 zł więcej, niż wynikało z pierwotnych zapowiedzi spółki z czasu naboru do programu.
Mieszkańcy przedstawili swoje żądania wobec prezydenta Warszawy podczas konferencji prasowej przed posiedzeniem rady miasta.
— Włożyliśmy w te mieszkania oszczędności życia, pokryliśmy 1/3 kosztu ich budowy. Zrobiliśmy to w zamian za stabilny i bezpieczny najem na lata. Po dwóch latach czekania, tuż przed odbiorem kluczy, prezydent Trzaskowski ustalił nam czynsz o połowę wyższy niż w innych Warszawskich TBSach. To 40% więcej niż nam zapowiadano, co daje od kilkuset złotych do tysiąca więcej dla każdej rodziny, co miesiąc — ocenia Piotr Szenajch, przyszły mieszkaniec TBS przy Pełczyńskiego.
— Czujemy się oszukani. Dwustu trzydziestu rodzinom nagle przestał spinać się domowy budżet. To skandal tym większy, że miasto dokładnie zna nasze dochody i decyduje się wepchnąć nas w kłopoty finansowe — grzmiał Szenajch.
— Domagamy się wprowadzenia przez ratusz pilnych działań naprawczych w celu obniżenia czynszów o minimum 10 zł z metra, czyli do poziomu jak w innych budynkach TBS w Warszawie — prezentowała Daria Sikorska, mieszkanka TBS przy Pełczyńskiego.
Wśród oczekiwań protestujących mieszkańców jest pełna jawność dokumentacji, powiązanie obniżania czynszów ze spłatą kredytu spółki oraz nadpłata jej kredytu przez władze Warszawy.
Politycy Lewicy zwrócili uwagę na warunki finansowania programu budownictwa społecznego.
Konrad Wiślicz-Węgorowski, Zarząd Okręgu Warszawskiego Partii Razem
— Wynajem mieszkania w Warszawie staje się coraz mniej dostępny. Jedynym rozwiązaniem, które sprawi, że mieszkania dla osób o średnich dochodach będą dostępne, to publiczny program budownictwa społecznego. Nie może być tak, że kredyt udzielany na lichwiarskich warunkach sprawia, że mieszkanie w TBS staje się niedostępne dla potrzebujących. Panie prezydencie, państwo radni — możecie zadecydować o dofinansowaniu spółki i obniżeniu czynszów mieszkańcom, ratując opinię tego programu — zaapelował Konrad Wiślicz-Węgorowski z Zarządu Okręgu Warszawskiego Partii Razem.
Mieszkańcy TBS zbierają podpisy pod petycją do prezydenta. Opublikowali ją także w internecie - link do petycji.
Zdjęcia z konferencji prasowej - LINK.