Lasy Państwowe nie chcą udzielić posłance Gosek-Popiołek informacji, jak wydają środki przeznaczone na cele społeczne. Posłanka zapowiedziała, że złoży skargę do sądu administracyjnego.
Lasy Państwowe to jedna z najlepiej zarabiających jednostek państwowych. Mimo że dysponują publicznymi pieniędzmi, sposób ich wydatkowania pozostaje zagadką. Media, opinia publiczna, posłowie i posłanki od początku bieżącej kadencji próbują dowiedzieć się, na co konkretnie idą pieniądze Lasów Państwowych? W lutym tego roku okazało się, że w ramach dysponowania przez nadleśnictwa specjalnymi funduszami na wspieranie inicjatyw społecznych i lokalnych może dochodzić do nepotyzmu i korupcji.
O to, kto i w jakiej wysokości otrzymuje pieniądze z tego funduszu na cele społeczne, zapytała posłanka partii Razem (klub Lewicy) Daria Gosek-Popiołek.– Zwróciłam się do nadleśnictw podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku z pytaniem, jak wydatkowane są środki na cele społecznie użyteczne. Wystąpiłam o te dane na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która pozwala mi takie informacje otrzymywać. Nadleśnictwa podlegające pod RDLP w Białymstoku odmówiły mi udzielenia takiej informacji – relacjonuje Gosek-Popiołek.
– Lasy Państwowe po raz kolejny okazują niespotykaną butę i bezczelność. Cynicznie wykorzystują niejasność przepisów, twierdząc, że jako jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej znajdują się poza obszarem kontroli poselskiej – komentuje Aleksandra Owca, prawniczka i członkini rady krajowej partii Razem. – To oczywiste nadużycie. Z przepisów prawa wprost wynika, że LP reprezentują Skarb Państwa i zarządzają jego mieniem. Jako obywatele i obywatelki mamy prawo do informacji na co wydatkowane są publiczne pieniądze – podkreślała działaczka Razem.
Posłanka Gosek-Popiołek zapowiedziała dziś kolejne kroki w tej sprawie. Jeśli Lasy Państwowe nadal będą odmawiać dostępu do informacji, złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe stało się państwem w państwie, które twierdzi, że nie obejmuje go żadne ustawodawstwo. Głęboko nie zgadzam się z taką interpretacją. Obywatele i obywatelki mają prawo do informacji, na co i w jakim trybie wydawane są publiczne środki – podsumowuje posłanka Razem.