Lokatorzy i politycy Lewicy domagają się od prezydenta Trzaskowskiego działań ws. kryzysu mieszkaniowego w stolicy. Magdalena Biejat, Adrian Zandberg, Piotr Ikonowicz, Zenobia Żaczek - to tylko część podpisanych pod listem otwartym w tej sprawie kierowanym do prezydenta Warszawy.
List, zainicjowany przez warszawskich posłów Razem Magdalenę Biejat i Adriana Zandberga, został podpisany przez znanych działaczy lokatorskich oraz całe grupy mieszkańców, którzy bezskutecznie domagają interwencji władz miasta w sprawie kryzysu mieszkaniowego. Mowa m.in. o lokatorach mieszkań MPWiK, dawnych mieszkań TVP, mieszkańcach warszawskich czynszówek, mieszkańcach os. Przyjaźń oraz partycypantach TBS Północ.
Sygnatariusze listu apelują o zwołanie specjalnej sesji Rady Miasta poświęconej sytuacji na rynku mieszkaniowym. Przypominają, że w kampanii prezydent Warszawy zobowiązał się, że w czasie swojej kadencji w Warszawie powstanie 7,5 tys. mieszkań komunalnych. Do dziś, czyli do ostatniego roku kadencji, powstało ich jedynie nieco ponad tysiąc.
W dalszej części listu czytamy: Niestety, po wygranych przez Pana wyborach [lokatorzy] czują się zawiedzeni. W ich przekonaniu zamknął się Pan w swoim gabinecie, niczym w wieży z kości słoniowej, z której nie widać ani niesprawiedliwości, jaka spotkała lokatorów, ani próśb o spotkania, które latami leżą nierozpatrzone w Pańskim sekretariacie.
List otwarty to kolejny krok środowisk lokatorskich po proteście, który odbył się 15 czerwca. Po demonstracji uczestnicy mieli wziąć udział w posiedzeniu Rady Miasta. Radni przenieśli jednak sesję na wcześniejsze godziny, przez co posiedzenie zakończyło się jeszcze przed rozpoczęciem protestu. Podczas pikiety przed Pałacem Kultury i Nauki poseł Adrian Zandberg zwrócił się do Rafała Trzaskowskiego następującymi słowami: – Usiądźmy do rozmów o kryzysie mieszkaniowym w stolicy. Bo dzieje się jeżeli chodzi o sprawy mieszkaniowe naprawdę źle. Ludzie, którzy jeszcze kilka lat temu byli w stanie zadbać o dach nad głową, w tym momencie już nie wyrabiają. Ceny wynajmu na rynku odlatują w kosmos. Kolejna rada miasta powinna być poświęcona kryzysowi mieszkaniowemu w stolicy!
Pełna treść listu:
Szanowny Panie Prezydencie!
Dom, do którego można wrócić po całym dniu pracy czy nauki, którego koszty są stabilne i przewidywalne, jest podstawą dobrego, bezpiecznego życia. Niestety, dziś w Warszawie dla wielu staje się luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić. Dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazują, że w Polsce 49 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszka z rodzicami. Jedną z przyczyn tego stanu jest brak publicznych mieszkań na długoterminowy wynajem.
W kampanii zobowiązał się Pan, że w czasie Pańskiej kadencji w Warszawie powstanie 7500 mieszkań komunalnych. Dzisiaj, w ostatnim jej roku, powstało ich jedynie nieco ponad 1000. Dla porównania — Wiedeń, będący miastem o podobnej ludności co Warszawa, rozwój mieszkalnictwa komunalnego stawia wysoko w swoich priorytetach i buduje ok. 10 tysięcy lokali rocznie. Aktywna polityka mieszkaniowa zmniejsza koszty życia mieszkańców, a także wpływa na obniżenie wysokości kosztów najmu. Widać to, gdy spojrzy się na średnią stawkę najmu we wspomnianym Wiedniu, wynoszącą 8,65 euro za metr kwadratowy, i porówna się ją z czynszami w innych stolicach, jak Paryż, gdzie wynosi ona 28,6 euro, Londyn, gdzie jest to 26,07 euro, czy nawet w naszej stolicy, w której stawka czynszu za metr kwadratowy jest prawie dwukrotnie wyższa, niż w Wiedniu.
W kampanii zobowiązał się Pan, że w czasie Pańskiej kadencji w Warszawie powstanie 7500 mieszkań komunalnych. Dzisiaj, w ostatnim jej roku, powstało ich jedynie nieco ponad 1000. Dla porównania — Wiedeń, będący miastem o podobnej ludności co Warszawa, rozwój mieszkalnictwa komunalnego stawia wysoko w swoich priorytetach i buduje ok. 10 tysięcy lokali rocznie. Aktywna polityka mieszkaniowa zmniejsza koszty życia mieszkańców, a także wpływa na obniżenie wysokości kosztów najmu. Widać to, gdy spojrzy się na średnią stawkę najmu we wspomnianym Wiedniu, wynoszącą 8,65 euro za metr kwadratowy, i porówna się ją z czynszami w innych stolicach, jak Paryż, gdzie wynosi ona 28,6 euro, Londyn, gdzie jest to 26,07 euro, czy nawet w naszej stolicy, w której stawka czynszu za metr kwadratowy jest prawie dwukrotnie wyższa, niż w Wiedniu.
Władze miasta podnoszą, że kolejka chętnych do mieszkań komunalnych wcale nie jest tak długa, jednak pomijają fakt, że kryteria dochodowe, które muszą spełnić osoby ubiegające się o mieszkanie są tak zawyżone, że para osób, z których każda zarabia pensję minimalną, jest zbyt bogata by starać się o jego wynajem. Luka czynszowa, czyli różnica między dochodem pozwalającym na najem mieszkania komunalnego a wynajmem mieszkania na wolnym rynku dotyczy nawet 70% mieszkańców Warszawy. Niskie kryterium metrażowe pozwala odmówić pomocy 3 osobowej rodzinie, gnieżdżącej się w 25 metrowej kawalerce. Nierealne progi dochodowe wykorzystywane są przez dzielnice do wyrzucania obecnych lokatorów i skracania kolejek.
Kiedy miasto już tworzy nowe inwestycje mieszkaniowe, niejednokrotnie zachowuje się jak najgorszy deweloper, który przerzuca koszty ryzyka finansowego na mieszkańców, ustalając maksymalne czynsze i zmieniając wycenę mieszkań o 40% oraz zwiększając kaucje, jak dzieje się to w przypadku TBS Północ przy ul. Pełczyńskiego.
Poza obiecanymi inwestycjami w mieszkalnictwo, w Warszawie brakuje realnego dialogu z mieszkańcami, którzy w tej chwili zamieszkują w zasobie miasta. To najemcy, którzy lata temu oddali na rzecz m.st. Warszawy własne mieszkania i płacili maksymalne ustawowe stawki najmu, jak mieszkańcy warszawskiego programu czynszowego. Najemcy, którzy — jak mieszkańcy bloków MPWiK, czy dawnych bloków Telewizji Polskiej — wraz ze związkami zawodowymi sfinansowali w całości lub w dużej części budowę swoich mieszkań spółdzielczych i zakładowych. W trakcie kampanii wyborczej zadeklarował Pan, że uznaje ich za osoby w szczególnej sytuacji, które mają zasadne roszczenia. To grupa osób, które ufając samorządowi i pracodawcy, podjęły istotne, wiążące ich na całe życie zobowiązania finansowe. Niestety, po wygranych przez Pana wyborach czują się zawiedzeni. W ich przekonaniu zamknął się Pan w swoim gabinecie, niczym w wieży z kości słoniowej, z której nie widać ani niesprawiedliwości, jaka spotkała lokatorów, ani próśb o spotkania, które latami leżą nierozpatrzone w Pańskim sekretariacie.
Jeśli sami mieszkańcy miasta dochodzą do wniosku, że jedyny kontakt, jaki mogą mieć z Prezydentem, to ten przez media, gdy wychodzą protestować lub próbują zabrać głos podczas obrad Rady Miasta — to oznacza, że w Warszawie jest problem z dialogiem społecznym. Nie tak powinno wyglądać dopełnianie umów między obywatelami a samorządem w mieście, którego władze tak często — słusznie! — powołują się na Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej.
Dlatego zwracamy się do Pana Prezydenta o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Stołecznego Warszawy poświęconej kryzysowi mieszkaniowemu, odmrożenie wszystkich nierozpatrzonych obywatelskich inicjatyw uchwałodawczych oraz o osobiste spotkanie z przedstawicielami mieszkań czynszowych, mieszkań MPWiK, dawnych mieszkań TVP, mieszkańców os. Przyjaźń oraz partycypantów TBS Północ. Uważamy, że wymaga tego konstytucyjna zasada budowania zaufania obywateli do państwa — i zwykła ludzka uczciwość.
Magdalena Biejat, posłanka na Sejm, współprzewodnicząca Razem
Adrian Zandberg, poseł na Sejm, współprzewodniczący Razem
Anna-Maria Żukowska, posłanka na Sejm, Nowa Lewica
Agata Diduszko-Zyglewska, radna m.st. Warszawy, Nowa Lewica
Marek Szolc, radny m.st. Warszawy, Nowa Lewica
Agata Nosal-Ikonowicz, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej
Piotr Ikonowicz, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej
Zenobia Żaczek, Komitet Obrony Lokatorów
Stowarzyszenie Nasz Dom Antalla 2 Mieszkańcy MPWiK
Mieszkańcy warszawskiego programu czynszowego
Mieszkańcy dawnych mieszkań zakładowych Sejmu RP
Mieszkańcy TBS Północ przy ul. Pełczyńskiego 26a