Minister edukacji Anna Zalewska zaprezentowała rozporządzenie, zgodnie z którym katecheci mogliby być wychowawcami klas w szkołach. Projekt ostro skrytykowała Partia Razem.
- Projekt ministerstwa budzi nasz głęboki sprzeciw. Nie mamy wątpliwości, że wychowawcy w swojej pracy powinni kierować się wiedzą pedagogiczną, a nie przekonaniami religijnymi - mówiła na dzisiejszej konferencji prasowej ekspertka edukacyjna i jedna z liderek Razem, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Partia Razem konsekwentnie opowiada się za świecką szkołą. Chcemy szkół, gdzie wszyscy uczniowie czują się bezpiecznie i nie są narażeni na żadną formę dyskryminacji. Zwiększanie kompetencji katechetów to kierunek odwrotny.
Dziemianowicz-Bąk zwróciła uwagę, jak ważną rolę pełnią szkolni wychowawcy. - Wychowawca jest swego rodzaju rzecznikiem swoich podopiecznych. Relację z wychowankami buduje nie tylko na godzinie wychowawczej. Uczniowie i uczennice nieuczęszczający na lekcje religii stracą istotną część kontaktu z wychowawcą, jeśli będzie to katecheta. Co więcej, można się spodziewać, że wychowaca-katecheta uczniów niepopierających jego światopoglądu nie będzie traktował na równi z tymi, którzy uczęszczają na religię. Istnieje niebezpieczeństwo, że uczniowie będą bali się otworzyć przed takim wychowawcą. Nie możemy na to pozwolić. Dziś chodzi o katechetów w roli wychowawców, jutro możemy usłyszeć o księżach na stanowisku dyrektorów szkół - ostrzegała Dziemianowicz-Bąk.
Partia Razem sprzeciwia się nie tylko zwiększaniu kompetencji katechetów, lecz także nauczaniu religii w szkołach publicznych. - Konsekwentnie podkreślamy, że trzeba skończyć z finansowaniem religii z budżetu państwa, a w przyszłości wypowiedzieć konkordat i usunąć lekcje religii ze szkół - przekonuje Dziemianowicz-Bąk. - Publiczne szkoły powinny być przyjazne dla wszystkich, wolne od symboli religijnych i wyznaniowej indoktrynacji. Odpowiednim miejscem do prowadzenia katechezy i wychowania w duchu religijnym są przykościelne sale. Związki wyznaniowe i kościoły inne niż katolicki są w stanie zorganizować nauczanie w taki sposób.
Działacze Razem przypominają, że trwają konsultacje społeczne projektu ogłoszonego przez minister Zalewską. - Zachęcamy zarówno osoby prywatne, jak i organizacje społeczne do zabrania głosu i wyrażenia zaniepokojenia planami ministerstwa. Pokażmy nasz sprzeciw wobec dyskryminacji ze względu na wyznawaną lub niewyznawaną religię. Czas na uczciwy rozdział państwa i kościołów - podsumowuje Adrian Zandberg z zarządu Razem.
Dziemianowicz-Bąk zwróciła uwagę, jak ważną rolę pełnią szkolni wychowawcy. - Wychowawca jest swego rodzaju rzecznikiem swoich podopiecznych. Relację z wychowankami buduje nie tylko na godzinie wychowawczej. Uczniowie i uczennice nieuczęszczający na lekcje religii stracą istotną część kontaktu z wychowawcą, jeśli będzie to katecheta. Co więcej, można się spodziewać, że wychowaca-katecheta uczniów niepopierających jego światopoglądu nie będzie traktował na równi z tymi, którzy uczęszczają na religię. Istnieje niebezpieczeństwo, że uczniowie będą bali się otworzyć przed takim wychowawcą. Nie możemy na to pozwolić. Dziś chodzi o katechetów w roli wychowawców, jutro możemy usłyszeć o księżach na stanowisku dyrektorów szkół - ostrzegała Dziemianowicz-Bąk.
Partia Razem sprzeciwia się nie tylko zwiększaniu kompetencji katechetów, lecz także nauczaniu religii w szkołach publicznych. - Konsekwentnie podkreślamy, że trzeba skończyć z finansowaniem religii z budżetu państwa, a w przyszłości wypowiedzieć konkordat i usunąć lekcje religii ze szkół - przekonuje Dziemianowicz-Bąk. - Publiczne szkoły powinny być przyjazne dla wszystkich, wolne od symboli religijnych i wyznaniowej indoktrynacji. Odpowiednim miejscem do prowadzenia katechezy i wychowania w duchu religijnym są przykościelne sale. Związki wyznaniowe i kościoły inne niż katolicki są w stanie zorganizować nauczanie w taki sposób.
Działacze Razem przypominają, że trwają konsultacje społeczne projektu ogłoszonego przez minister Zalewską. - Zachęcamy zarówno osoby prywatne, jak i organizacje społeczne do zabrania głosu i wyrażenia zaniepokojenia planami ministerstwa. Pokażmy nasz sprzeciw wobec dyskryminacji ze względu na wyznawaną lub niewyznawaną religię. Czas na uczciwy rozdział państwa i kościołów - podsumowuje Adrian Zandberg z zarządu Razem.