– Chcę przedstawić kandydata na wiceprezydenta Warszawy, Marka Szolca z Nowej Lewicy – mówiła Biejat na konferencji prasowej. Szolc zapowiedział 20 proc. podwyżki dla wszystkich pracowników samorządowych i partnerskie relacje ze związkami zawodowymi.
– Marek zajmował się sprawami pracowniczymi w Radzie Miasta, jest ideowym politykiem Lewicy, ma dobre relacje ze związkami zawodowymi. Będzie w Ratuszu gwarancją, że Warszawa stanie się wzorowym pracodawcą – mówiła kandydatka Lewicy i ruchów miejskich na prezydentkę Warszawy, Magdalena Biejat. Jak podkreślała, wyższe płace w samorządzie są ważne nie tylko dla pracowników, ale też dla jakości usług publicznych. – Jeśli chcemy sprawnego urzędu, przyjaznej szkoły czy dobrej jakości oferty kulturalnej, nie możemy zapominać o ludziach, którzy je tworzą. Bez zaangażowanych, spełnionych i zmotywowanych pracowników żadna instytucja nie będzie działać. Dzisiaj niestety wiele osób czuje się upokorzonych – miasto oferuje ludziom z wyższym wykształceniem, z wysokimi kwalifikacjami pensje rzędu 3 tys. netto. Zmienimy to – Warszawa będzie dobrym pracodawcą – zapowiedziała.
Szolc skrytykował politykę pracowniczą gabinetu Rafała Trzaskowskiego, zarzucając stołecznej Platformie brak dialogu i arogancję w relacjach ze związkami zawodowymi. Przykładem miał być protest pracownic niepedagogicznych warszawskich szkół specjalnych. – Przez wiele miesięcy toczyła się walka o wyższe płace pomocy nauczyciela w szkołach specjalnych, pań które wykonują bardzo ciężką i ważną społecznie pracę z dziećmi z głęboką niepełnosprawnością. Zarabiają w okolicach pensji minimalnej. Biuro edukacji nie przychodziło na spotkania, pracownice nie dostały też głosu na sesji rady miasta. Dopiero realna groźba strajku i tego, że dzieci zostaną bez opieki, skłoniła ratusz do podwyżek – opowiadał. – Teraz taki sam spór toczy się w instytucjach kultury. Żądania są całkowicie uzasadnione – Muzeum Warszawy nie dostało podwyżek od 2018 roku, przez 6 lat!
– Na początek zrealizujemy obietnice wyborcze koalicji 15 października i przyznamy wszystkim bez wyjątku 20 proc. podwyżki. W niektórych instytucjach, jak choćby we wspomnianym Muzeum Warszawy, te podwyżki będą wyższe, 35 proc. – zapowiedział. – Powołamy też Warszawski Okrągły Stół Pracowniczy, do którego zaprosimy partnerów ze związków zawodowych. Związki zawodowe, pracownicy samorządowi, to nie jest uciążliwa mucha, to nie jest wróg. To ważny partner, sojusznik. Chcemy rozmowy i współpracy. Płace muszą rosnąć regularnie, tak jak rosną koszty życia. Będziemy na ten temat uczciwie i z szacunkiem rozmawiać ze stroną społeczną – mówił.
Krzysztof Grochowski, kandydat do Rady Miasta ze Śródmieścia z partii Razem, podkreślał konieczność podwyżek w urzędach dzielnicowych i urzędzie miejskim. – Urzędniczka w urzędzie dzielnicy zarabia dzisiaj około 3 tys. złotych na rękę. Za te pieniądze nie ma najmniejszych szans utrzymać się w Warszawie – wystarczy jej może na wynajęcie pokoju w mieszkaniu studenckim na obrzeżach miasta i bardzo skąpe zakupy spożywcze. Pracując w urzędzie nie ma żadnych szans na mieszkanie, nie ma szans utrzymać dzieci, pojechać na wakacje czy pójść do kina. To jest naprawdę skandal - mówił. Jak podkreślał, urzędnicy samorządowi byli przekonani, że obejmą ich podwyżki, obiecywane całej budżetówce przed wyborami parlamentarnymi. – Niestety, pani wiceprezydent Aldona Machnowska-Góra już wyjaśniła, że nie, to nie dotyczy samorządu. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie – nie tak się umawialiśmy. My zrealizujemy tę obietnicę – podkreślał.
Jak stwierdził Damian Gregier z Miasto Jest Nasze, kandydat do Rady Dzielnicy na Pradze Północ, w kryzysie znajduje się też warszawska kultura. – Winny temu jest oczywiście też Piotr Gliński, były minister kultury z rządu PiS. W Zachęcie, w CSW czy w Kinotece wymieniono całe kadry, przez 8 lat przyglądaliśmy się pogłębiającej się zapaści i niszczeniu stołecznej kultury – mówił. – Ale miasto też nie jest bez winy, metodą ciągłych oszczędności i braku dialogu prowadzi do ostrych konfliktów. W MSN, Polin, Sinfonia Varsovia i Muzeum Warszawy związki zawodowe grożą obecnie strajkiem, a ratusz już zapowiedział, że nawet nie siądzie z nimi rozmów – stwierdził. – Polin czy MSN to wiodące instytucje, znane na całym świecie – dzięki temu, że pracują w nich mądrzy, wartościowi ludzie. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie – Warszawa ma ogromny potencjał kulturalny, może być miastem wyjątkowym na mapie Europy. Do tego będziemy dążyć, we współpracy ze środowiskiem, z szacunkiem dla pracowników – zapowiedział.