- Od miesięcy oglądamy w komunikacji miejskiej kampanię promującą Rafała Trzaskowskiego, za którą płacą warszawscy podatnicy - uważa Jan Mencwel, kandydat Lewicy i ruchów miejskich na wiceprezydenta Warszawy.
Miasto od zeszłego roku wydało aż 30 mln złotych na reklamy outdoorowe. Zdaniem Mencwela, przynajmniej część z nich nie powinna być finansowana z pieniędzy miejskich. - Wszyscy od miesięcy patrzymy na zdjęcia pana prezydenta jak bawi się z przedszkolakami, ściska ręce seniorek, jeździ metrem. To nie jest promocja Warszawy, to nie jest informacja, to jest kampania wyborcza. Warszawiacy i warszawianki - niepytani o zdanie - się na nią składają. To po prostu nie jest w porządku - uważa Jan Mencwel.
Zdaniem aktywisty, dodatkowo bulwersujący jest fakt, że finalnie Trzaskowski nie chce być prezydentem Warszawy, ale Polski. - Warszawa to dla niego nie misja sama w sobie, tylko przystanek w politycznej karierze. Budżet stolicy płaci więc za kampanię prezydencką - stwierdził. - Mam ze sobą znak, wskazówkę dla pana Trzaskowskiego - Pałac Prezydencki, czyli to miejsce o którym marzy, jest całkiem niedaleko, 1200 metrów stąd. Warszawa potrzebuje gospodarza - czy może raczej gospodyni - która całkowicie poświęci się miastu. A miejskie środki będzie wydawać na szkoły, mieszkania i transport zbiorowy, nie na autopromocję - argumentował.
Krzysztof Grochowski, kandydat do Rady Miasta ze Śródmieścia i Ochoty, złożył w czwartek skargę na bezczynność ratusza i brak odpowiedzi na wniosek o informację publiczną na temat kampanii “Zmieniamy Warszawę, konkretnie” - Przez ostatnie miesiące każda osoba, która jeździ po Warszawie metrem czy tramwajem, widziała zapewne obrazki z tej kampanii. Zaprezentowano w niej “100 projektów” - nie wiem, czy z czymś się Państwu kojarzy to hasło - dokonań pana Trzaskowskiego. Ta kampania to po prostu autopromocja prezydenta miasta, prezentowana wyborcom bez oznaczeń komitetu wyborczego - uważa Grochowski. - W styczniu pytałam o to, kto ją przygotowuje i ile kosztowała. Do tej pory nie otrzymałam odpowiedzi, mimo że ustawowy termin na jej przygotowanie minął - zauważył. - Dlatego dzisiaj składamy skargę na bezczynność ratusza. Składamy też obietnicę mieszkańcom i mieszkankom Warszawy: kampanię wyborczą, zarówno tę jak i kolejną, opłacimy ze swoich pieniędzy, nie z waszych - powiedział.
Jak zauważyła Karolina Zioło-Pużuk, kandydatka do RM z Ursynowa, podobne problemy występują nie tylko na poziomie miejskim, ale też dzielnicowym. - Na Ursynowie w zeszłym tygodniu w weekend do agitacji wykorzystano piknik zdrowotny. Wydarzenie, które powinno być nastawione na potrzeby mieszkańców, na profilaktykę zdrowotną, było w rzeczywistości promocją konkretnych kandydatów Platformy Obywatelskiej. Ulotki pana Macieja Wyszyńskiego znajdowały się na przykład przy stoisku dotyczącym profilaktyki i leczenia uzależnień czy hospicjum onkologicznego - opowiadała. - Piknik był finansowany ze środków publicznych. Jego celem nie było odnowienie mandatu pana Wyszyńskiego w radzie miasta, tylko zdrowie mieszkanek i mieszkańców Ursynowa. Apeluję do wszystkich komitetów, żeby nie prowadzić kampanii kosztem warszawiaków - stwierdziła.