"Odczuwasz niezadowolenie ze swojej obecnej pracy? Mamy proste rozwiązanie: wyślij CV do premiera Morawieckiego!" - proponuje Partia Razem na Facebooku. To przewrotny komentarz do najnowszych doniesień, według których Mateusz Morawiecki miał interweniować w sprawie pracy dla Aleksandra Grada i syna Ryszarda Czarneckiego.
- Nowe nagrania premiera Morawieckiego to są taśmy prawdy o polskiej prawicy. Taśmy prawdy o POPiSie. Taśmy pokazują, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska są dosłownie po jednych pieniądzach - mówił Maciej Konieczny z zarządu Razem na dzisiejszej konferencji prasowej, odnosząc się do nagrań ujawnionych wczoraj przez TVN. Według doniesień telewizji Mateusz Morawiecki miał działać w sprawie pracy m.in. dla Aleksandra Grada. - Obecny premier Prawa i Sprawiedliwości załatwia robotę byłemu ministrowi PO Aleksandrowi Gradowi, który nie potrafił wyżyć za marne dziesięć tysięcy. Przypomnijmy, że dla reszty obywateli premier Morawiecki przewiduje "miskę ryżu" - skomentował Konieczny.
- Mateusz Morawiecki zachowuje się na tym nagraniu jak gangster. Nie rozmawiał o pieniądzach z prywatnej kieszeni. Za prezenty dla pana Grada mieli zapłacić klienci banku. Ci sami, których naciągano na kredyty frankowe - zauważa Adrian Zandberg, jeden z liderów Razem. Według Zandberga premier powinien wytłumaczyć się ze sprawy. - Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy Morawiecki tylko planował okantowanie banku, czy rzeczywiście jest złodziejem.
Z taśm wynika, że Mateusz Morawiecki interweniował także w kwestii zatrudnienia syna Ryszarda Czarneckiego, europosła PiS. Zdaniem Zandberga to nie przypadek, że Morawiecki wstawiał się za Przemysławem Czarneckim. - To klasyczny układ zamknięty. Syn Kornela Morawieckiego, Mateusz Morawiecki, dostaje z nadania politycznego posadę w zarządzie prywatyzowanego banku. Posadę załatwia mu Ryszard Czarnecki. W kolejnym rozdaniu Mateusz Morawiecki, już jako prezes banku, załatwia robotę synowi Ryszarda Czarneckiego. Parę lat później ten sam Mateusz Morawiecki zostaje premierem w aurze wielkiego eksperta od bankowości i genialnego finansisty. Nikt już nie pamięta, że do władz banku trafił z politycznego nadania - przypomniał Zandberg.
- Mateusz Morawiecki zachowuje się na tym nagraniu jak gangster. Nie rozmawiał o pieniądzach z prywatnej kieszeni. Za prezenty dla pana Grada mieli zapłacić klienci banku. Ci sami, których naciągano na kredyty frankowe - zauważa Adrian Zandberg, jeden z liderów Razem. Według Zandberga premier powinien wytłumaczyć się ze sprawy. - Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy Morawiecki tylko planował okantowanie banku, czy rzeczywiście jest złodziejem.
Z taśm wynika, że Mateusz Morawiecki interweniował także w kwestii zatrudnienia syna Ryszarda Czarneckiego, europosła PiS. Zdaniem Zandberga to nie przypadek, że Morawiecki wstawiał się za Przemysławem Czarneckim. - To klasyczny układ zamknięty. Syn Kornela Morawieckiego, Mateusz Morawiecki, dostaje z nadania politycznego posadę w zarządzie prywatyzowanego banku. Posadę załatwia mu Ryszard Czarnecki. W kolejnym rozdaniu Mateusz Morawiecki, już jako prezes banku, załatwia robotę synowi Ryszarda Czarneckiego. Parę lat później ten sam Mateusz Morawiecki zostaje premierem w aurze wielkiego eksperta od bankowości i genialnego finansisty. Nikt już nie pamięta, że do władz banku trafił z politycznego nadania - przypomniał Zandberg.
Jako komentarz do sprawy Partia Razem uruchomiła wydarzenie na Facebooku pod hasłem "Wyślij CV do premiera! Biuro karier Mateusza Morawieckiego". - Skoro premierowi tak świetnie idzie załatwianie pracy, proponujemy internautom, żeby wysyłali swoje CV na adres Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. A nuż im też się poszczęści! - skomentowała Dorota Olko, rzeczniczka prasowa Razem. - A mówiąc serio: nie mamy złudzeń, że dla zwykłego śmiertelnika też znajdzie się intratna posada. Taśmy nie pozostawiają wątpliwości, że polityczno-biznesowy establishment dba tylko o swoich pociotków. Komentarze, które pojawiają się na stronie facebookowego wydarzenia są najlepszym dowodem, jak bardzo oburza to wyborców.