- Bilety do muzeum to dla przeciętnej, czteroosobowej rodziny koszt 150 zł - mówiła Dorota Olko, rzecznika Razem, na konferencji prasowej pod Muzeum Narodowym w Warszawie. - Minister Gliński odcina mniej zamożnych ludzi od kultury i sztuki.
- Od 2016 roku minister Gliński prowadzi program “sieć nowoczesnych muzeów”, chwali się otwieraniem nowych placówek. Niestety, stare zostają bez funduszy. Jedyne co mogą zrobić, żeby się utrzymać, to podwyższać ceny biletów. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak to wpływa na frekwencję w instytucjach kultury? - pytał Konrad Wiślicz z warszawskiego Razem.
Jak podkreślała Olko, kultura powinna być dostępna dla wszystkich - a nie tylko dla zamożnych. - W Berlinie większość muzeów ma wstęp wolny, w innych miastach europejskich ceny to zwykle koło 10 euro. To tyle samo co w Warszawie, mimo że Polacy zarabiają znacznie mniej - stwierdziła. - To polityka szkodliwa dla wszystkich: dla instytucji kultury, dla artystów, a przede wszystkich dla ludzi, którzy muszą zrezygnować z pójścia na wystawę, bo nie mają na to pieniędzy.
Paulina Matysiak, posłanka partii Razem i członkini Sejmowej Komisji Kultury, zapowiedziała interpelację poselską w tej sprawie. - Jeśli minister Gliński nie wie, ile kosztują bilety do muzeów, wkrótce się dowie - stwierdziła. - Będę też apelować o to, żeby w dni wolnego wstępu można było oglądać wystawy czasowe, które zwykle są najciekawsze i najbardziej wartościowe dla zwiedzających.