Planowany od lat tramwaj na Gocław to ważna inwestycja, która umożliwi mieszkańcom dzielnicy szybką i wygodną podróż do centrum. Trasa ma przebiegać tzw. Rezerwą pod Trasę Tysiąclecia a dalej na północ przez ogródki działkowe nad Kanałem Wystawowym. Warszawski okręg Razem wielokrotnie deklarował swoje poparcie dla tego przedsięwzięcia. Sposób zaprojektowania inwestycji budzi jednak zastrzeżenia mieszkańców ze względu na skalę planowanej przy tej okazji wycinki drzew. Mimo że dla poprowadzenia linii tramwajowej wraz ze ścieżką rowerową i chodnikiem potrzebne jest około 15 m, Ratusz planuje wykorzystać pas o szerokości 60 metrów. Te dodatkowe metry pod inwestycję oznaczają likwidację dużej części ogródków działkowych, a co za tym idzie, terenów zielonych.
Jak podkreśla Anna Truszkowska, przedstawicielka działkowców przy al.Waszyngtona: "Działki nad Kanałem Wystawowym są nie tylko miejscem, do którego okoliczni mieszkańcy przychodzą odpocząć, pospacerować, ale także miejscem, w którym żyją setki ptaków czy jeży. Każdy ogródek jest ostoją bioróżnorodności, której w naszym mieście brakuje, dlatego chcemy walczyć o każdy z nich."
W sprawę włączyła się posłanka Magdalena Biejat, która tylko w tym roku zaangażowała w obronę drzew na Wybrzeżu Helskim oraz zatrzymanie wycinki 1200 drzew na Gocławiu.
“Ratusz ma niestety długą tradycję planowania kluczowych dla mieszkańców inwestycji w sposób zagrażający miejskiej zieleni. W przypadku tramwaju na Gocław pojawiają się zupełnie niepotrzebne i szkodliwe dla inwestycji kontrowersje wokół planowanych wycinek. Początkowo ZMiD planował wyciąć 1200 drzew, bo nie zauważył, że zmieniły się przepisy i nie musi budować drogi obok trasy tramwajowej. Wywołało to protesty mieszkańców. Teraz planuje się wyciąć 60 metrów zieleni, żeby na jej miejsce posadzić nowe nasadzenia. Czy 60 metrów jest konieczne, skoro np. torowisko z czterema pasmami drogi na alei Waszyngtona ma 18,6 metra? Po co zastępować istniejącą już zieleń nowymi nasadzeniami? Nie musimy wybierać między nowoczesnym i dobrze skomunikowanym miastem a miastem zielonym. Apelujemy do władz Warszawy, aby nie stawiały mieszkańców przed koniecznością takiego wyboru" - mówi posłanka Magdalena Biejat.
“Ratusz ma niestety długą tradycję planowania kluczowych dla mieszkańców inwestycji w sposób zagrażający miejskiej zieleni. W przypadku tramwaju na Gocław pojawiają się zupełnie niepotrzebne i szkodliwe dla inwestycji kontrowersje wokół planowanych wycinek. Początkowo ZMiD planował wyciąć 1200 drzew, bo nie zauważył, że zmieniły się przepisy i nie musi budować drogi obok trasy tramwajowej. Wywołało to protesty mieszkańców. Teraz planuje się wyciąć 60 metrów zieleni, żeby na jej miejsce posadzić nowe nasadzenia. Czy 60 metrów jest konieczne, skoro np. torowisko z czterema pasmami drogi na alei Waszyngtona ma 18,6 metra? Po co zastępować istniejącą już zieleń nowymi nasadzeniami? Nie musimy wybierać między nowoczesnym i dobrze skomunikowanym miastem a miastem zielonym. Apelujemy do władz Warszawy, aby nie stawiały mieszkańców przed koniecznością takiego wyboru" - mówi posłanka Magdalena Biejat.
Mimo, że inwestycja ma rozpocząć się w 2023, to już teraz ratusz chce przeznaczyć 100 tysięcy, a następnie 19,5 mln złotych na wywłaszczenie działkowców.
Adrian Zandberg zaapelował do prezydenta Trzaskowskiego, by ten złożył autopoprawkę budżetową i rozważył dopracowanie projektu, by zminimalizować straty środowiskowe. “Nie jesteśmy przeciwnikami powstania linii tramwajowej w tym miejscu - o jej powstanie apelowało też warszawskie Razem. Szkoda, że inwestycja jest ciągle przesuwana na późniejszy termin. Skoro jednak budowę przesunięto, nie powinniśmy wycinać drzew już teraz."
Posłowie Razem podkreślali, że połączenie tramwajowe z Gocławiem jest potrzebne, natomiast inwestycja powinna zostać przeprowadzona ze szczególną troską o tereny zielone. Planowane nowe nasadzenia w tym miejscu nie zastąpią starych drzew, których wartość ekologiczna jest znacznie wyższa.